Biwakowa majówka, dzień 1

Motocyklem 125 ccm na biwak!

Jak co roku w okolicach Święta Konstytucji udało się zorganizować krótki, pięciodniowy wyjazd motocyklowy. Tym razem – niezupełnie samotny. W mieście docelowym – Łebie – spotkałem się z przyjaciółmi, którzy w tym samym terminie skusili się na wyjazd. Ale po kolei.


Środa, 04.05.2022

Długo wyczekiwany dzień wyjazdu. Prognoza pogody na całej trasie obiecująca, wyjazd blisko 6:00. Cel podróży – małe pole namiotowe przy przystani jachtowej w Jorze Małej – na mazurach.

Trasa 531 km, z Dąbrowy Górniczej przez „gierkówkę” do Częstochowy (na śniadanie w McDonald’s, gdzie umówiłem się z kumplami jadącymi bezpośrednio do Łeby), A1 do Piotrkowa Trybunalskiego, S8 przez centrum Warszawy, Myszków, Ostrów Mazowiecką, Pisz i finalnie z przerwą przez Ruciane-Nidę, Mikołajki aż do punktu docelowego – pole namiotowe i przystań jachtowa „Kokoszka” w Jorze Małej.

Przejazd opóźnił się o około 2h przez wypadek na autostradzie A1. Na szczęście miałem ze sobą kawę i bardzo miłe towarzystwo innych nieszczęśników stojących w nieruchomym korku, z którymi bardzo przyjemnie się rozmawiało. Każdy miał swój cel podróży, konsekwencje spóźnienia się przez postój czy przemyślenia, na przykład: „Miałem wyjechać 2h wcześniej, ale kluczyki do samochodu zabrał inny pracownik. Nie stałbym w tym korku gdyby nie to.”. Zauważyłem, że bardzo lubię słuchać historii „co by było, gdyby”, szczególnie z ust zupełnie obcych mi ludzi, na środku autostrady, pijąc kawę i jadąc na urlop – ergo – w nietypowej sytuacji. Niecodziennie doświadczenie.

Dalsza część trasy poszła bez większych problemów (pomijając Warszawę – ogromne natężenie ruchu).

Kolejny przystanek – Ruciane-Nida. Miasteczko, do którego mam sentyment. Jako nastolatek sporo pływałem „na żaglach” z moim tatą i zawsze robiła na mnie wrażenie śluza „Guzianka” – w Rucianem właśnie. Po latach chciałem ją odwiedzić i obejrzeć z perspektywy osoby, która się tym razem przez śluzę nie przeprawia.


Niestety brakło czasu na postój w Mikołajkach (korek na A1 trochę zamieszał), gdzie tylko zatankowałem motocykl i zakupiłem drobny prowiant na dzisiejszy wieczór i jutrzejszy poranek. Popołudniu, blisko 17:00 dotarłem do miejsca noclegowego.


Temperatura późnym wieczorem spadła do 3oC, poszła w ruch czapka, rękawiczki i gruby polar.

Kończąc dzień, rozpaliłem również ognisko i zanurzyłem się w sentymentalnych wspomnieniach sprzed lat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *